Opublikowany przez:
Redakcja
2025-04-24 16:08:17
Autor zdjęcia/źródło: Kanchanachitkhamma
Z własnością jest prawie tak samo, jak z powietrzem. Niby każdy wie, co to jest, ale gdy trzeba wymienić dokładny skład powietrza, wtedy zaczyna się kłopot.
Własność (łac. prioprietas – ach, jakie cudne jest to przywiązanie współczesnych prawników do łaciny!), tak więc własność jest bez wątpienia najszerszym i podstawowym prawem rzeczowym, pozwalającym właścicielowi korzystać z rzeczy i rozporządzać tą rzeczą z wyłączeniem innych osób (łac. ius dispondendi, czyli prawo dysponowania). W ramach prawa własności właściciel korzysta z maksimum uprawnień względem rzeczy.
W art. 140 Kodeks cywilny rozstrzyga, że: „W granicach określonych przez ustawy i zasady współżycia społecznego właściciel może, z wyłączeniem innych osób, korzystać z rzeczy zgodnie ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem swego prawa, w szczególności może pobierać pożytki i inne dochody z rzeczy. W tych samych granicach może rozporządzać rzeczą”.
Tak definiuje własność Kodeks cywilny. Tylko tyle? Więc niby najważniejsze z praw, a wystarczyły tylko dwa zdania. Cóż, może faktycznie to są tylko dwa zdania, ale za to jakie! Prawo własności oznacza uprawnienie do rozporządzania rzeczą. Każde korzystanie z jakiegoś prawa rodzi jakieś skutki i dobrze jest wiedzieć, „co w trawie piszczy”.
Pomimo tego, że prawo własności jest jednym z podstawowych praw człowieka w demokratycznym państwie, to istnieje szereg jego ograniczeń. Ma to miejsce także w sytuacji, gdy prawo własności dotyka dziecko. Czy to jest możliwe? Tak, to jest możliwe bo na gruncie współczesnego prawa dziecko może być właścicielem.
Zgodnie z zapisem art. 64 Konstytucji RP: każdy ma prawo do własności, innych praw majątkowych oraz prawa dziedziczenia. Własność, inne prawa majątkowe oraz prawo dziedziczenia podlegają równej dla wszystkich ochronie prawnej.
W tym zapisie kluczowe znaczenie mają dwa słowa: „każdy” i „równej”. Każdy ma prawo i równa dla wszystkich ochrona. Wynika z tego wprost, że własność może być ograniczana tylko w drodze ustaw i tylko w zakresie, w jakim nie narusza on istoty tego prawa. Pojęcie „każdy” obejmuje bez wyjątku wszystkich.
Na takiej, trzeba przyznać, że bardzo mocnej, bo konstytucyjnej podstawie prawnej, każde polskie dziecko może, oprzeć ochronę przysługującego mu prawa własności. Należy więc odpowiedzieć na proste pytanie: czy rodzice są tego w pełni świadomi. Czy dziadkowie, inni krewni, my wszyscy, gdy obdarowujemy nasze dzieci mniej lub bardziej drogimi prezentami, są świadomi konsekwencji?
Gdzieś tak głęboko, niemal podświadomie zakładamy, że dziecko nie pracuj, więc prawdziwym właścicielem być nie może. Mimo wszystko zakładamy dzieciom konta bankowe, wykupujemy na ich rzecz lokaty, obligacje, kupujemy często bardzo drogie prezenty. To wszystko, co podarowane jest dziecku, z chwilą przekazania staje się jego własnością. Tak, jego własnością z wszelkimi tej własności konsekwencjami!
Czy jest, jakieś ale? Oczywiście, że jest! To jest szalenie istotne, ale i każdy rodzic nie może o tym zapominać!
Dziecko, dokładnie tak jak każdy inny człowiek może być właścicielem. Osobną sprawą jest, czy dziecko będące właścicielem może ze swojej własności swobodnie korzystać? Otóż nie może i dzieje się tak dlatego, że dziecko nie posiada tzw. pełnej zdolności do czynności prawnych.
Do dnia, w którym dziecko nie ukończy 13. roku życia, w ogóle nie może ono swobodnie dysponować swoją własnością. Zatem nie może ono podejmować żadnych decyzji wynikających z przysługującego mu prawa. Przed ukończeniem 13. roku życia dziecko -właściciel nie może swobodnie dysponować swoją własnością, nawet tymi rzeczami, które zostały mu oddane do użytku (rower, komputer, telefon komórkowy). Nawet miś pluszowy podarowany przez małe dziecko koledze z piaskownicy, nie staje się własnością tego kolegi i to właśnie z tej przyczyny, że takie dziecko nie ma zdolności do dysponowania swoim prawem.
A co się dzieje potem? Co się dzieje z takim misiem, rowerem, komputerem, komórką, czy też z czymkolwiek innym, gdy rozporządzi tymi rzeczami osoba podrośnięta, czyli młody człowiek, który ukończy już 13 - ty rok życia? Od tej daty dziecko nabywa tzw. ograniczoną zdolność do czynności prawnych. Od tej chwili trzynastolatek uzyskuje pełną zdolność w zakresie czynności prawnych, czyli w przypadku przekazania przedmiotów do swobodnego użytku, dyspozycja ta jest prawnie skuteczna! Młody człowiek może zatem takimi przedmiotami swobodnie rozporządzać bez zgody swoich rodziców. Swobodnie dysponować to znaczy dysponować w taki sposób, jak sobie tego życzy. Czyli, 13-to latek jak chce, może takiego misia sprzedać, zamienić na coś innego, lub darować go innej osobie. Oczywiście pod warunkiem, że bawi się jeszcze misiami. Zasada ta wynika wprost z zapisu art. 22 kodeksu cywilnego.
Gdy twoje dziecko ukończyło 13-ty rok życia kieszonkowe, które daje się dziecku co tydzień, podarowany mu telefon komórkowy, rower, czy też komputer, oraz wiele innych rzeczy, którymi dorośli obdarowują swoje dzieci, stanowią ich własność w rozumieniu prawa cywilnego. Własność taka jest chroniona prawem! Od swoich 13- tych urodzin dziecko może swobodnie dysponować podarowanymi mu przedmiotami. Ich przekazanie komukolwiek (oczywiście, gdy obdarowany ukończył już 13-ty rok życia) ma charakter definitywny!
Wśród prawników tak jest chyba od zawsze, że jeśli nie mają co powiedzieć, bo konkretny przepis jest prosty i jasny, do tzw. interpretacji zapiera się tzw. „doktryna”, czyli poszczególni mniej lub bardziej uczeni prawnicy. Z prawa tego prawnicy korzystają hurtowo, więc odnośnie do prawa niepełnoletniej młodzieży do dysponowania rzeczami podarowanymi pojawiają się w doktrynie głosy, że rodzice (opiekunowie) mogą szukać podstawy prawnej do odebrania dziecku posiadania przedmiotów, jeżeli jest to podyktowane celami wychowawczymi i dobrem dziecka. Jak łatwo jest przewidzieć, nie ma w tym zakresie zgody. Prawnicy tak mają.
Nie tak rzadko zdarza się, że ktoś, kto nie ma ukończone 18 lat życia, staje się właścicielem nieruchomości. Dzieje się tak w efekcie dziedziczenia lub dokonania przez kogoś na rzecz małoletniego darowizny. W takim przypadku dziecko nie może sprzedać nieruchomości. Mogą to zrobić w imieniu małoletniego jedynie rodzice lub jego inni prawni opiekunowie.
Swobodne zarządzanie majątkiem możliwe jest dopiero po uzyskaniu pełnoletniości. Jednak rodzice lub inni prawni opiekunowie małoletniego nie posiadają pełnej swobody w tym zakresie. Mogą oni podejmować jedynie takie czynności, które nie przekraczają granic tzw. zwykłego zarządu.
Jakie to są czynności? Mogą oni podejmować tylko takie decyzje, które są normalnymi, bieżącymi decyzjami, np. dokonywanie stałych opłat, czy dbanie o nieruchomość należącą do dziecka. Taką nieruchomość rodzice mogą też taką nieruchomość wynająć, jednakże dochody, które ten najem przynosi, muszą być przeznaczone na bieżące utrzymanie dziecka, lub powinny być odkładane na jego rachunku oszczędnościowym.
Sprzedaż takiej nieruchomości (również, gdy dziecko jest jedynie w małej części jej współwłaścicielem), czy też obciążenie jej kredytem, jest czynnością przekraczającą zakres zwykłego zarządu. Dla dokonania tego typu czynności, niezbędna jest zgoda sądu rodzinnego. Aby taką zgodę uzyskać, rodzice (także każdy inny prawny przedstawiciel małoletniego) mają obowiązek złożenia wniosku do właściwego ze względu na miejsce zamieszkania małoletniego sądu rejonowego (wydział rodzinny i nieletnich).
Tu jest miejsce, że oprócz kodeksu cywilnego zaczyna się działanie innego zboru obowiązujących w RP praw, czyli kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Na jego podstawie rodzice sprawują zarząd nad majątkiem dziecka, czyli dokonują czynności faktycznych, prawnych oraz czynności w postępowaniach sądowych i administracyjnych.
Znaczącym ograniczeniem prawa do swobodnego zarządu stanowi zapis art. 101 § 3 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego - „rodzice nie mogą bez zezwolenia sądu opiekuńczego dokonywać czynności przekraczających zakres zwykłego zarządu ani wyrażać zgody na dokonywanie takich czynności przez dziecko”. W przypadku, gdyby rodzice dokonali w imieniu dziecka takich czynności bez zgody sądu, są one dotknięte wadą prawną bezwzględnej nieważności.
Jeśli więc rodzice nie dopełnią należytej staranności przy sprawowaniu zarządu majątkiem niepełnoletniego obywatela, sąd opiekuńczy może podjąć interwencję w zakresie sprawowania władzy rodzicielskiej. W konsekwencji tych regulacji dziecko samo może wystąpić przeciwko rodzicom (innym opiekunom prawnym) z roszczeniem odszkodowawczym z tytułu szkody, jaką poniosło ono w wyniku działań rodziców, związanych z przekroczeniem przez rodziców granic zarządu jego własnością.
Przedstawiliśmy absolutne minimum wiedzy z zakresu pozycji dziecka w polskim prawie rzeczowym. Mamy nadzieję, że wiedza ta przyczyni się do wzrostu świadomości prawnej rodziców. Cóż, posiadanie dzieci to nie jest tylko posiadanie praw. Są też obowiązki prawne z tego wynikające.
Na koniec ukochana prawnicza łacina. Dura lex, sed lex powiedziałby Rzymianin w prawie kształcony, czyli twarde prawo lecz prawo”. Nie martwy się, bo: „ius est ars boni et aequi, czyli” „prawo jest sztuką tego, co dobre i sprawiedliwe”. I w tym jest cała nadzieja! Tak trzymać!
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.
Nie masz jeszcze konta na familie.pl?
Załóż je już teraz!